Rzeczywistość jest pełna niepewności i zamętu (…) zawsze istnieje ryzyko, że wszystko się zmieni, że to co wydaje się bezpieczne, przestanie takie być.
Obecny kryzys związany ze światową pandemią dotarł do Polski w marcu, generując szereg różnych wyzwań, których natężenie, nieprzewidywalność oraz powszechność wpływa na pracę z klientami, ale również generuje trudności po stronie specjalistów.
Ogłoszone rozluźnianie restrykcji nie wpływa na zakończenie mierzenia się z szeregiem wyzwań związanych z łączeniem ról, niepewnością dotyczącą pracy, nieprzewidywalnością w różnych sferach życia.
Świat się zmienia i następstwa obecnego kryzysu będziemy odczuwali jeszcze przez dłuższy czas. Jest naturalnym zjawiskiem, że w pewnych zakresach radzimy sobie lepiej lub gorzej (jako bezpośredni uczestnicy, ale również osoby wspierające). Wielu z nas zostało pozbawionych ważnych aspektów swojego dotychczasowego życia. W związku z tym, możemy czuć się gorzej, życie może wydawać się pozbawione elementów, które były dla nas ważne, a dla wielu osób najważniejsze są te związane z możliwością swobodnego podejmowania różnych decyzji. Wiąże się z tym specyfika budowania od nowa rzeczywistości i to w stale zmieniających się warunkach, niby nic, a jednak związane jest to z szeregiem wyzwań. Szczególnie, gdy doświadczamy kryzysu, który dotyczy tak samo nas jako ludzi, jak i naszych klientów
W naszej praktyce obserwujemy przebieg reakcji kryzysowej i adaptacji u bardzo różnych osób. Na początku w narracji większości klientów było dużo lęku, niepewności, napięcia. Teraz częściej obserwujemy obniżenie nastroju, poczucie przytłoczenia, bezsilność, apatię czy dojmujące uczucie zmęczenia fizycznego i psychicznego.
Czynniki specyficzne pracy w dobie „zamknięcia”
To, co jest kluczowe w obecnej sytuacji to jej powszechność, z którą się mierzymy od ponad trzech miesięcy. Teoretycznie wracamy do normalności, ale pytanie u ilu z nas ta „normalność” jest tożsama z „normalnością” sprzed pół roku? Większość osób, nadal mierzy się ze skutkami pandemii zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Dla pozostałych jednak obecny stan daje możliwość zaczerpnięcia oddechu, ale nadal z wizją “Co będzie od jesieni?” i związanym z nią lękiem.
To co jest powszechne to pewnego rodzaju tendencja do niższego samopoczucia. Początkowo byliśmy zaskoczeni sytuacją, wielu z nas radziło sobie z wyzwaniami uznając je za tymczasowe. Uczucia towarzyszące nam na początku były związane raczej z lękiem, niepewnością, licznymi napięciami, a wszystko to w obrębie różnych obszarów naszego życia i w tym samym czasie. Obecnie można zaobserwować zmęczenie przedłużającą się sytuacją kryzysu pandemicznego i związane z nim obniżenie nastroju, poczucie przytłoczenia wyzwaniami, poczucie bezsilności wynikające z braku poczucia sprawczości. Bardziej gasimy pożary, niż mamy ustalony jasny plan, choć dzięki rozwiązywaniu doraźnych problemów, mamy też poczucie sprawczości w przystosowywaniu się.
Powszechność sytuacji nie jest jednak tożsama z identycznym przeżywaniem kryzysu przez nas jako specjalistów i przez klientów. Wydaje się, że jako specjaliści powinniśmy mieć lepszy warsztat do radzenia sobie z sytuacją, jednak porównując wyniki ankiety, do której zaprosiłyśmy uczestników naszych warsztatów oraz specjalistów – coachów, trenerów, psychologów (obie grupy uczestniczyły w warsztatach, w których omawiane były etapy przechodzenia przez kryzys pandemiczny z wykorzystaniem modelu PEB™) wyłania się raczej podobny obraz skali odczuwania kryzysu.
Z jakimi czynnikami specyficznymi przychodzi mierzyć się nam i klientom?
Izolacja – doświadczenie izolacji było dla części z nas doświadczeniem ograniczającym nasze społeczne potrzeby, ale dla wielu także uwalniającym. Niektórzy czuli ulgę, że nie muszą chodzić do pracy, widywać się z szefem, uprawiać “small talków”. Jednak nawet dla nich długotrwała izolacja będzie problemem prędzej czy później (choćby w sytuacji, kiedy się zakończy).
Życie rodzinne – izolacja będzie generować szereg wyzwań w tym obszarze: dzielenie w ograniczonej przestrzeni różnych obowiązków, ograniczenia w swobodnym spotykaniu się z członkami rodzin, różnego rodzaju związane z tym restrykcje, niepewność o zdrowie naszych najbliższych itp.
Mnogość ról – nasze życie jest związane z łączeniem szeregu różnych ról, jednak tym razem te role mniej lub bardziej zostały ograniczone do jednej przestrzeni i tego samego przedziału godzinowego. “Multitasking” w tym kontekście nabiera zupełnie nowego wymiaru…
Stres związany ze zmianą – początkowo dominowały oczekiwania szybkiego zakończenia kryzysu. Obecnie doświadczamy zawieszenia restrykcji, a jednocześnie radzimy sobie ze skutkami wyzwań z ostatnich miesięcy. Wiemy jednak, że potencjalnie należy szykować się na “nowe rozdanie” na jesieni. Z jednej strony mamy doświadczenia z ostatnich 3 miesięcy, ale z drugiej dla wielu z nas sytuacja jeszcze się nie zakończyła, a już martwimy się o przyszłość. Na przykład biorąc pod uwagę informacje o tym, że od września będzie kontynuowana nauka w systemie on-line, czy o tym, że dla wielu firm praca on-line okazała się znaczącą oszczędnością i chcą przy niej pozostać. To jednak dla wielu osób, muszących dzielić jedną, często niewielką przestrzeń z domownikami, nie jest pożądaną zmianą.
Rutyna – wiele osób będąc stale w domu miało problem z rozróżnianiem dni tygodnia, wszystkie zlewały się ze sobą w pasmo podobnych zdarzeń. W takiej sytuacji łatwo popaść w złą rutynę funkcjonowania: zostawianie pracy na później, obojętność i brak motywacji do wykonywania codziennych zadań, odpuszczenie dbania o wygląd, zaburzenie higieny snu itp. Może to wynikać ze zmęczenia, obniżenia nastroju czy po prostu być nieadaptacyjnym sposobem radzenia sobie ze stresem.
Nowe schematy dnia – w związku z poprzednim punktem staliśmy przed wyzwaniem związanym z przeorganizowaniem (często wielokrotnym) swojego planu pod dyktando stale zmieniających się okoliczności.
Brak swobodnej aktywności – ograniczenia związane ze zmieniającymi się restrykcjami dotknęły nie tylko osoby o dużej potrzebie ruchu. Ludzie, którzy mało się ruszają na co dzień niestety ruszali się jeszcze mniej i prędzej czy później zaczną odczuwać negatywne skutki zdrowotne tego stanu.
Lęk – mogący dotyczyć różnych spraw: zdrowia najbliższych i swojego, sytuacji zawodowej i finansowej (swojej i najbliższych), edukacji swojej i dzieci, sytuacji w kraju i na świecie oraz potencjalnych innych konsekwencji z jakimi przyjdzie nam się mierzyć.
Wszystkie te czynniki należy brać pod uwagę w procesach wsparcia, zarówno w kontekście klientów, jak i nas samych, czyli osób wspierających.
Nic nie pozostaje takie samo. Jedynie, czego można być w życiu pewnym, to zmiana.
Etapy adaptacji do kryzysu: specjaliści vs klienci.
Na początku maja w okresie około dwóch tygodni przeprowadziłyśmy spontaniczną ankietę wśród uczestników naszych warsztatów przeznaczonych dla pracowników firm z zakresu adaptacji do życia w czasie pandemii COVID 19 oraz wśród różnego rodzaju specjalistów z obszaru wsparcia i rozwoju osobistego.
Zapytałyśmy osoby biorące udział w ankiecie “Jaki etap obecnie przeżywasz według modelu PEB™?”. W ankiecie wzięło udział 947 osób, wśród nich 215 specjalistów oraz 732 pracowników korporacji.
Na zamieszczonym poniżej wykresie ujęto w procentach odpowiedzi wszystkich uczestników (osobno specjalistów i pracowników korporacji). Jak widać w obu grupach najczęściej wybieraną fazą był etap dyskomfortu, drugą z kolei etap zwątpienia, a pozostałe trzy były wybierane przez wyraźnie mniejszą ilość osób. Wykonywanie zawodu związanego z pomaganiem, dostarcza nam wielu zasobów wynikających z naszej wiedzy i doświadczenia, ale jednocześnie wydaje się, że nie ma istotnego wpływu na przebieg procesu adaptacji (tutaj opisywanego w modelu PEB™).
Wykres 1. Jaki etap obecnie przeżywasz wg. modelu PEB™
Poniżej znajduje się wykres pokazujący reprezentantów różnych zawodów w grupie specjalistów. Jak widać składała się ona zarówno z psychologów, coachów, jak i trenerów czy doradców zawodowych. Dodatkowo kolejny wykres pokazuje zróżnicowanie doświadczenia wśród specjalistów. Grupa osób mało doświadczonych jest najmniej liczna. Zatem nie można wyjaśnić zbieżności wyników specjalistów i pracowników korporacji np. faktem małego doświadczenia pytanych specjalistów.
Wykres 2. Wykształcenie specjalistów
Wykres 3. Doświadczenie specjalistów w liczbie godzin przeprowadzonych procesów.
Dodatkowo zadano specjalistom dodatkowe pytanie otwarte “Jakie obszary w pracy z klientami stanowiły / stanowią dla Ciebie największe wyzwanie, związane z tym okresem epidemii COVID-19?”. Pojawiły się następujące odpowiedzi: “Kiedy tematy były podobne”; “Kiedy dawałam się ponieść emocjom”; “Kiedy wchodziłam na sesję po gaszeniu milionów pożarów”; “Kiedy mam być dla kogoś, gdy sama jestem przeciążona”; “Brak umiejętności pracy z kryzysem”; “Niezdecydowanie; radzenie sobie z niepewnością, bezsilnością, lękiem” ; “Unikanie pracy głębiej po stronie klientów, chyba w obawie przeciążenia ich”; “Zmienność sytuacji i czynników wpływających na pomoc”; “Dylemat wstrzymania szybkiej chęci klientów do eksploracji bez zatrzymania się w obecnej fazie dyskomfortu”; “Praca w nowych technologiach pracy zdalnej vs. budowanie zaufania i bezpiecznej atmosfery dla klienta”.
Jak widać są to bardzo różnorodne trudności dotyczące:
- braku kompetencji do pracy z kryzysem,
- braku kompetencji do pracy z silnymi emocjami,
- relacji z klientem ( zjawiska przeniesienia/przeciwprzeniesienia),
- radzenia sobie ze swoimi emocjami spoza pracy.
Tematy te, jak widać, są kwestiami, którymi należałoby zajmować się w procesie superwizji. Tym uważniej, że kiedy sami (jako ludzie i specjaliści) doświadczamy kryzysu, nasza zdolność do obiektywnej oceny sytuacji zmienia się. Dotyczy to wszystkich aspektów procesu:
- oceny stanu klientów,
- oceny naszego stanu i postrzegania procesu,
- oceny samej relacji,
- oraz planowania i realizowania procesu.
Chciałybyśmy, aby wyniki tej ankiety stały się początkiem dyskusji oraz być może nawet dalszych badań nad zjawiskami udzielania pomocy w takich specyficznych warunkach, jak obecny kryzys, który jest, jak nigdy dotąd uniwersalny i powszechny ze względu na swoją specyfikę.
Jedna bitwa za nami… STOP … kolejna przed nami… jesienią?
Jak zaznaczyliśmy na początku – kryzys jeszcze się nie skończył. Wręcz przeciwnie dla niektórych obecny moment może być decydujący dla dalszej adaptacji do obecnej sytuacji. Osoby, które znajdują się w Dyskomforcie (jak większość osób biorących udział w ankiecie) znajduje się w przełomowym wg modelu PEB™ etapie adaptacji do zmiany. Etap Dyskomfortu może się zakończyć zarówno przejściem do kolejnego etapu czyli Eksploracji, ale także cofnięciem się do poprzednich etapów. W sytuacji cofania się pojawia się większe ryzyko wystąpienia objawów psychopatologicznych w przebiegu adaptacji do kryzysu, np. depresyjnych czy lękowych.
Dlatego etap Dyskomfortu u naszych klientów jest tak szczególny i wymaga od nas, jako osób wspierających większej uważności i troski. W obecnej sytuacji (w tym ryzykiem powrotu restrykcji jesienią) np. obserwacji czy poprawa stanu klienta nie jest pozorna lub czy nie pojawiają się pierwsze objawy depresji.
W duchu dalszego dzielenia się wiedzą i wsparcia specjalistów postanowiłyśmy podzielić się naszą wiedzą na temat etapu Dyskomfortu i wskazówkami, jak wspierać klientów w tej fazie adaptacji. Osoby zainteresowane tą specyfiką zapraszamy do śledzenia bloga i fanpage’a w najbliższych tygodniach.
… albowiem niepewność jest najstraszliwszą ze wszystkich tortur